8.01.2013

Muminki z łódzkiego studia filmowego - wywiad

24.12.2012 na stronie Gazety Łódzkiej pojawił się wywiad z Antonim Bańkowskim i Krystyną Kulczycką, pracownikami Studia filmowego Se-Ma-For. Rozmowę prowadziła Marzena Bomanowska.
Artykuł opowiada o tym jak Muminki trafiły na łódzki wieloplan, procesie realizacji serialu i o problemie praw autorskich.
Marzena Bomanowska: W połowie lat 70. do Tove Jansson zgłosili się przedstawiciele Disneya, by kupić prawa do filmowej wersji przygód Muminków. Jak to się stało, że właśnie w Łodzi od 1977 do 1982 r. powstało 78 odcinków o Muminkach?

Kadr z serialu Opowiadania Muminków
Antoni Bańkowski*: Otoczenie pani Jansson wpadło na pomysł, by zrobić serial dla dzieci. Ogłoszono konkurs, w którym brały udział studia z różnych państw. W tamtym czasie Se-ma-for był znany na świecie. Wygrała nasza koncepcja lalek płaskich, zapewne dlatego, że była bliska książkowemu pierwowzorowi i oddawała literacką atmosferę opowieści o Muminkach, a na takiej wierności oryginałowi zależy każdemu autorowi. 78 odcinków po 10 minut, czyli w sumie 780 minut, jakie nakręciliśmy, to materiał na przeszło osiem półtoragodzinnych filmów pełnometrażowych. Pomysłodawcą, kierownikiem artystycznym i reżyserem serialu był Lucjan Dembiński, który z Marią Kossakowską pisał scenariusze. Prócz niego poszczególne odcinki realizowali Jadwiga Kudrzycka, Dariusz Zawilski, także Krystyna Kulczycka, która również animowała serial z kilkuosobową grupą młodych animatorów. Z materiałów z serialu wzbogaconych o dokrętki powstały w Se-ma-forze w latach 80. ubiegłego wieku dwa filmy pełnometrażowe: "Szczęśliwe dni Muminków" oraz "Zima w dolinie Muminków". Ostatnio w kinach pojawiły się kolejne pełne metraże o Muminkach: "Lato Muminków" i "Muminki w pogodni za kometą", także zrealizowane na podstawie materiałów filmowych semaforowego serialu, ale produkcji fińskiej. W jaki sposób Finowie weszli w posiadanie prawa do serialu, nie pytając realizatorów o zgodę, na razie nie udało nam się wyjaśnić. Z pewnością są to konsekwencje zaszłości jeszcze z czasów z PRL-u i zapisów umownych między strona polską a producentem austriackim.

Tove Jansson przyjechała do łódzkiego Se-ma-fora w 1978 roku.

Krystyna Kulczycka*: Była u nas z krótką wizytą. Przyjechała z bratem i przyjaciółką, nieco podobną z postury do jednej postaci z książek pani Tove Jansson. Odwiedzili nas na planie i zachwycali się naszymi Muminkami. Miałam jej autograf w książce, później gdzieś mi przepadła...
Jak powstawał film?

A.B.: Projekty przygotowywane były według ilustracji z książek. Na podstawie scenariusza opracowywano scenopis opisowy i obrazkowy, gdzie każde ujęcie opatrywano co najmniej jednym rysunkiem. Na podstawie tak opracowanych materiałów powstawała animacja i cały film.

A jak wyglądał lalkowy Muminek?

A.B.: To nie była powszechnie wówczas stosowana wycinanka płaska, ale lalka półpłaska, wypukła, reliefowa - jakby marionetka przecięta na pół.

K.K.: Normalna lalka do filmu jest przygotowana w całości. A Muminki do animacji na szybach składało się z osobnych elementów: rączek, nóżek, główek, które się komponowało i układało w zależności od potrzeb sceny. Trzeba było ustawiać je tak, by pokazać fazy ruchu.[...]
Duży był lalkowy Muminek?

K.K.: Około 20 cm. Korpus rzeźbiono z lipowego drewna, które następnie oklejano miękkim welurem. Oczy zostały wykonane z koralików. Muminek i Panna Migotka byli biali, Mama Muminka - beżowa, Paszczak - szarofioletowy, Tata - szarawy.

Ile osób pracowało przy realizacji jednego odcinka serialu o Muminkach?

A.B.: Dwóch animatorów, reżyser i jego asystent, operator i asystent, scenograf, oświetlacz Około ośmiu - dziesięciu osób na planie, gdzie realizowano obraz. Potem gotowy obraz przejmował montażysta. Dalej reżyser dźwięku, który nagrywał głos aktora narratora, efekty i muzykę kompozytora Andrzeja Rokickiego. Po połączeniu obrazu z dźwiękiem można było przygotować kopię pokazową filmu w laboratorium

Czy w Se-ma-forze powstały inne filmy taką samą techniką lalek półpłaskich?

A.B.: Dominowała płaska wycinanka. A wycinanka wypukła to było coś wyjątkowego, w połowie drogi między wycinanką a lalką. Prawdziwe rękodzieło. W tej technice zrobiliśmy jeszcze późniejszy serial "W krainie czarnoksiężnika Oza".

Czy przypadła państwu w udziale część sławy, jaką cieszą się kultowe opowieści o Muminkach?

A.B.: Pieniądze na produkcję seriali o Muminkach pochodziły z austriackiej firmy Apollo Film, za pośrednictwem Filmu Polskiego, instytucji zajmującej się sprzedażą polskich filmów za granicę. Nie wiemy, jak zostały sformułowane umowy produkcyjne. Producent austriacki nabył wyłączność do światowej dystrybucji serialu. W ten sposób pozbawiono polskich realizatorów jakichkolwiek praw. Ich nazwiska znikły z czołówek. Materiały serialu są wykorzystywane dowolnie, bez respektowania praw ich twórców. Na przykład w Anglii nasze filmy pocięto na pięciominutowe odcinki, dodano angielskie nazwiska, a polskich realizatorów w większości pominięto. Cieszymy się, że serial jest wciąż żywy, ale martwi nas, że w tak bezpardonowy sposób wykorzystuje się naszą pracę twórczą i zwłaszcza ją.
Źródło: www.lodz.gazeta.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz